Jaką jestem tancerką, jakim jestem tancerzem

 

Jesteśmy tuż po wakacjach, czyli tuż po (choć jeszcze nie do końca) okresie weselnym. Dla nas to czas intensywnej pracy z Parami Młodymi, w ramach Kursów dla Narzeczonych, Lekcji Pierwszego Tańca. Doświadczenie z tych spotkań podpowiada nam pewną tendencję osobistego przeświadczenia o sobie jako złym tancerzu, złej tancerce.

Nieraz usłyszeliśmy „jestem fatalnym tancerzem”, „muzyka mi nie przeszkadza”, „tańczę dopiero jak się napiję”, „walczymy ze sobą na parkiecie”, „nie umiem prowadzić” + lepsza wersja „nie umiem nie prowadzić” :D.

Oczywiście lekcje z nami wszystko zmieniły 😀 Haha, trochę sobie posłodziliśmy. Faktem jednak jest, że to chyba największy sukces instruktora tańca, kiedy osoba dotychczas niepewna siebie na parkiecie, tak aż do granic możliwości, po kilku lekcjach tańca stwierdza, że całkiem nieźle sobie radzi, zaczyna się jej podobać…Oh, jaka to satysfakcja, duma i wiara, że nauka tańca naprawdę czyni cuda, nie tylko na parkiecie.
Sami zgadnijcie co czujemy, my instruktorzy, kiedy Przyszły Mąż w pierwszych minutach pierwszej lekcji z dumą przyznaje, że nienawidzi tańczyć, a na każdym następnym spotkaniu pogania swoją Przyszłą Żonę do kolejnej powtórki, bo „zaczęło mi się podobać”… 😀 true story! 🙂

 

Wracając jednak do sprawy kluczowej dzisiejszego naszego wpisu.

„Jestem fatalnym tancerzem/tancerką” – Ohh, jak często to słyszymy.

Pierwsze pytanie brzmi – co tak naprawdę znaczy być tancerzem?

I tu mamy problem 🙂 Bo zdania na ten temat mamy różne, z każdym kolejnym rokiem nowych doświadczeń jako tancerzy (haha, użyliśmy tego słowa) oraz nauczycieli tańca  – ewoluujące;) O tej osobistej ewolucji opowiemy kiedyś indziej 🙂

 

A jakiego zdania jesteśmy teraz?

Kto uczęszcza na nasze kursy tańca i lekcje indywidualne w U2Dance niejednokrotnie miał szansę usłyszeć powitalne „co tam u Was słychać, tancerze?” 🙂

 

Czy zatem wszyscy jesteśmy tancerzami?
Czy poruszanie się w bardziej/mniej skoordynowany sposób do muzyki sprawia, że możemy się nimi nazwać?
Czy może trzeba uczęszczać na kursy, studiować taniec, brać udział w warsztatach i turniejach?
A co jeśli tancerzami stajemy się dopiero, kiedy swoje zawodowe cele powiążemy z tańcem?
Czy kiedy Kowalski, mniej lub bardziej zgrabnie pomykający po weselnym parkiecie usłyszy od kumpli „Niezły z Ciebie tancerz, Zbychu!” – powinien zaprzeczać?

 

Jedno jest niezaprzeczalne. Wzniośle mówiąc – parkiet jest miejscem dla wszystkich, zniesie naprawdę wiele 😉

 

Równie żartobliwym akcentem będą poniższe filmy, obrazujące typy tancerek i tancerzy (ohh, znów to słowo) w West Coast Swingu. Bez przeszkód dopasować je można do DiscoFox i innych technik tanecznych 🙂

https://www.youtube.com/watch?v=I7-4UBpEcts
https://www.youtube.com/watch?v=OP5q1EV2NAI&feature=youtu.be

Jesteśmy ciekawi Waszej opinii na temat kiedy możemy nazywać siebie i innych tancerzami. Dołączcie do nas na facebooku i skomentujcie 🙂

 

 

Powrót
by millstudio 2015